
Marek Zychla
Strychnica
Z miejsca byłam na wygranej pozycji gdy tylko wzięłam ją do ręki. #BEZMIŁOŚĆ mnie przeżuła i wypluła w strzępach. Byłam przygotowana na wszystko. No, prawie wszystko. #STRYCHNICA jest zupełnie inna, ale równie poruszająca. #MAREKZYCHLA postanowił karmić nas magią, baśniowością (z odrobiną makabry, w stylu Gaimana), potęgą przyjaźni i dobrocią okazywaną nawet tym czarnym (hehe) charakterom.
Śledzimy życie rezydentów placówki opiekuńczej gdzieś w Irlandii, w szczerym polu. John, Fiona i Michael bardzo cenią rutynę. Na niej opiera się kruchy spokój w zabytkowym budynku. Są kochani i do rany przyłóż, no chyba że trafi się małe odchylenie od normy. Jest ku temu powód. Mała zmiana może zepsuć komuś humor jak i zagrozić życiu wszystkich domowników. W końcu już przed rozpoczęciem książki straciliśmy już dwoje z nich.
Z powodu kiepskiej sytuacji finansowej placówka jest zmuszona zatrudniać coraz to mniej i coraz to nowych opiekunów, wspomagać się wolontariuszami. Ciągłe zmiany nie pomagają wielbiącym rutynę rezydentom. Elementem stałym jest koordynatorka Amy która poświęca życie dla podopiecznych. Do teraz było w granicach normy. Kiedy trójka wybrańców - wolontariuszy - przyjeżdża na Irlandzkie zadupie by gotować, sprzątać, wydawać leki i dbać o spokój niepełnosprawnych intelektualnie rezydentów, trafiają w sam środek klątwy, walki o dusze poległych bohaterów, porachunki wiedźm z karczmarzami, a także w szeregi wojowników walczących z demonami.
Tak. Wiem, dużo xd. Ale #Zychla Nas przez to przeprowadzi. Przez mit i legendę, zaświaty i sny. Historię Irlandii, a także każdego bohatera z osobna. Przez najzwyklejszą codzienność i przez najbardziej odjechane nocne starcia. Może po za Nino (i to też do pewnego momentu) uwielbiam wszystkich. Od Amy po Akkę. Wystąpienia tej drugiej, pachnące słowami, szczególnie przypadły mi do gustu, bardzo w porządku kobitka, mimo że często niezrozumiana, no i jakby ten XD jest śmiercią. Na język się ciśnie wspomnieć o jedynym polaku w ekipie. Bartek jest dobry. Dba o ludzi i w zasadzie tyle. Z rozdziału na rozdział, za sprawą przyjaźni z Johnem i resztą dorasta, wyzbywa się kompleksów i spotyka dziewczyną najmądrzejszą jaką zna. Sammy jest Sammy, od początku do końca XD Piękna i mądra. Przewartościowuje znaczenie wiedzy, odrobinę (ale nadal, to niemiecka Hermiona Granger.
Co mogę powiedzieć? Fantasy jak cholera. Barwni bohaterowie, klątwy i demony. Czy jest ku temu ziemia lepsza niż wróżkowa Irlandia? Samo to że część historii śledzimy oczami Johna z zespołem Downa czy nieśmiałej Fiony, wprowadza pewną świeżość. Jest najzwyczajniej w świecie ciekawe. Jak i legenda o królu zrodzonym z grzechu. To wszystko mogę podsumować jednym pytaniem. Zychla? Kiedy wydasz następną? Morał: Trzeba karmić koty, nigdy nie wiadomo kto się skrywa pod wibrysami.
Wydawnictwo: Mięta
Gatunek: Fantasy, Horror

2024-06-16
