Piąty Kier

Przez dobrą 1/3 książki byłam jak: Dan, jak ty śmiesz śmiac się z ikony? Tak bez szacunku o panu detektywie... Ale przyszedł Samuel Clemens cały na biały (to super śmieszny żart jeśli kojarzycie Marka Twaina) i wiedziałam. W tej kpinie jest miłość.

Tuż po Wielkanocy, aby tradycji stało sięzadość ktoś musi zmartwychwstać. To trochę naciągane, bo śmierć była ukartowana, a denat prawdopodobnie wcale nie istnieje. Nie wie. Jeszcze się nad tym zastanawia. Henry James podjął decyzję. Popełni samobójstwo rzucając się do Sekwany wraz z prochami siostry. I nie wyszło, bo wcześniej wspomniany umarlak aka postać literacka wychyla się zza winkla. Henry rozpoznaje w nim Sherlocka Holmesa. Detektyw wciąga autora w wir poszlak i tajemnic, a Henry dla świętego spokoju zgadza się pomóc. To co na początku wydaje się samobójstwem osoby ze skłonnością do "melancholii" w rozpaczy po śmierci ojca... nie jest zbyt podejrzane. A jednak, może nas zaprwoadzić do spisku pchającego świat ku zagładzie.

To podróż po Stanach, które doszły do siebie po wojnie domowej. Wirujemy po salonach intelektualnej śmietanki, hałaśliwych, rozemocjonowanych Amerykanów.